No są i byli tam tacy, których zilustrować można, jako tłuste, kopytne czworonogi, biegające po chlewie i merdające podkręconym ogonem, jak np. obecny sędzia TK Leon Kieres. Niesławny prezes IPN w czasach światowej rozróby plucia na Polskę i Polaków przy okazji śledztwa na temat rzekomych polskich masowych mordów na Żydach w Jedwabnem. Gdy w swej książce napisałem, że mordu dokonali Niemcy, to z inspiracji innego późniejszego sędziego TK, a wówczas Rzecznika Praw Obywatelskich (!) Andrzeja Zolla, z rodziny okupacyjnych volksdeutschów, doczekałem się prokuratorskiego aktu oskarżenia m.in. za „podanie innych od obowiązujących faktów mordu Polaków na Żydach w Jedwabnem”! Nie żartuję! Owe oficjalne fakty zostały podane w opasłych dwóch tomach tzw. białej księgi wydanej przez IPN, w której na chama, po prostacku bez uwzględniania prawdziwych okoliczności przypisano mieszkańcom Jedwabnego wystrzelanie (!) i spalenie w stodole poczciwych żydowskich sąsiadów. Tylko na przykładzie Kieresa i Zolla widzimy, jakie to antypolskie kanalie znalazły się w TK.
Drugą, równie ważną istotą składu osobowego TK jest fakt, że z rzadka zasiadają w nim zawodowi sędziowie. Sędziowie z wykształcenia i z praktyką zawodową. Dostają się do niego politycy, jak np. obecny w nim nadal były LPR-owski poseł i wicemarszałek Sejmu RP, Marek Kotlinowski, były, i to krótko, adwokat, czy jak kolejny polityk i także adwokat Piotr Pszczółkowski, który w ostatnich wyborach został posłem z list PiS. Nazwisko zrobił sobie, jako pełnomocnik rodzin części ofiar katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem. Uzupełniając polityczną stronę TK należy uprzytomnić gadającym głupkom lub manipulatorom w trwających do znudzenia publicznych dyskusjach, kto winien obecnej rozróby, że wszystkich sędziów TK wybierali wyłącznie politycy z politycznego rozdania. I to aby reprezentowali ich interesy polityczne, a nie jakieś tam prawo czy stali na straży Konstytucji. Desygnują ich, wybierają parlamentarzyści i prezydent. Wszyscy są politykami i takich chcą mieć dyspozycyjnych sędziów, aby w ich interesie blokowali ustawy czy też ich niektóre zapisy na co są setki przykładów. TK to w praktyce trzecia izba.
To machina krętaczy, manipulatorów, kanalii i oszustów, a nie zatroskanych państwem sędziów. W obecnej rozróbie, tak jak w poprzednich, wygra silniejszy, a nie ten, kto ma rację na gruncie Konstytucji czy regulacji prawnych niższego rzędu. Racja to bowiem jak d…, każdy ma swoją. Tym się rządzi polityka i aby się przed tym choćby nominalnie strzec, to potrzebna jest nowa ustawa o TK, w której sędziów wybierać będą np. wyłącznie sami byli i obecni sędziowie plus profesorowie i doktorzy habilitowani prawa, a może nawet także doktorzy. Jest ich parę tysięcy, więc gremium reprezentatywne. Wykształcone i z różnych partii czy poglądów, a nie w trakcie wyborów sędziów TK tylko z dominującej aktualnie opcji. Sami wybrani do TK nie powinni wcześniej należeć do jakiejkolwiek partii, znajdować się w politycznych komitetach poparcia kogokolwiek czy być na politycznych stanowiskach, w tym rządowych itd. Proste jak cep. No ale to tak tylko hasłowo moje autorskie pomysły, które, jak to wielokrotnie bywało, ktoś ukradnie, coś dopisze i zacznie lansować jako swoje. Dobre i to, bo w interesie naszego państwa i narodu. No ale idee, to nie dla dotychczasowej hołoty zwanej sędziami TK, czego świeżutkim przykładem jest zaprzysiężony właśnie na sędziego Trybunału Konstytucyjnego profesor Lech Morawski, który wskazany został przez policję jako sprawca wypadku. Do winy się nie przyznaje, a proste dochodzenie trwa od miesięcy.
Leszek Bubel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz